wtorek, 24 kwietnia 2012

DRZWI (DO SERCA)

"Aby znaleźć miłość, nie pukaj do każdych drzwi. 
Gdy przyjdzie twoja godzina, sama wejdzie do twego domu, 
w twe życie, do twego serca."

I takim oto sposobem,
 któregoś dnia do moich drzwi ktoś zapukał, jak i ja do czyiś. :)
Ale z racji tego, że do drzwi swoich serc zapukaliśmy już jakieś 10 lat temu, 
przyszła w końcu pora zapukać do drzwi naszego mieszkania.
Ponieważ zewnętrzne już były (jak w życiu - pojawiła się miłość) - o wewnętrzne 
trzeba było zadbać samemu (trzeba otworzyć drzwi nie tylko do serca, 
ale też do duszy czy głowy)

I rozpoczęły się poszukiwania...
Te nie dobre, te mają nieodpowiednie kolory, te mają nie fajne szyby, 
na te trzeba czekać do 2 m-cy... I gdy już po obejściu kilku z kolei sklepów,
 ręce nam opadły... nagle zaświeciła się żarówka - 
a jakby tak kupić drzwi w stanie surowym i pomalować je tak jak Nam się podoba?

I tak też się stało, drzwi znalezione w Leroy Merlin, cena przystępna, miłość od pierwszego wejrzenia. Pora na farbę... Jaka może pasować do popielatych ścian i jasnych płytek w przedpokoju...? Po przeszukaniu kilku półek została wybrana... 


Kolor? Cafe Latte - chyba idealny wybór...



(źródło zdjęcia: www.bloombyliberon.pl/)

No i zabrała się ekipa do malowania...
Efekt jak dla Nas bardzo fajny... Proste, zwykłe drzwi - a zarazem magiczne ;)



Ponieważ na przedpokój potrzebne było lustro - na gwałt - jedyne sensowne jakie wpadło w rękę było lustro znalezione w Ikei. Cena bodajże 29,90? 
Rama jak i drzwi - drewno surowe - zatem nic tylko malować. 
(Teraz już odstawione do sypialni, ale wszędzie potrafi się wkomponować)




Ponieważ pokoje jeszcze nie są do końca umeblowane, 
trzeba było na szybko skombinować meble by było miejsce na tyyyyyyle gratów. 
W zw z tym przyturlaliśmy z domu komodę - 
drewno surowe standardowo pod farbę.
A że koło łóżka też jakoś pusto było - udaliśmy się i kupiliśmy tymczasową szafkę nocną (którą pokochałam i chyba jej nie wymienię na żadną inną...) 
Standard - by Ikea + farba Bloom



Jednym słowem... - czasem da się coś zrobić z niczego!

DOMOWE OGNISKO

W przenośnym i dosłownym tego słowa znaczeniu...

Od zawsze, gdy marzyły mi się własnie cztery kąty, jednym z punktów zapalnych tych marzeń był... kominek... Mogłabym godzinami się wpatrywać w płomienie, kocham zapach świeżego i palonego drewna i uwielbiam być otulona ciepłem jakie on Nam daje...

Inspiracji było co nie miara... Miał być prosty, bez udziwnień, ale też nowoczesny i stylowy ;) Taki po prostu - normalny. I tym oto sposobem wyniuchałam kilka wpadających w oko projektów. KLIK


I na inspiracjach bazując został stworzony taki a nie inny...






I tak już jest... Daje dużo ciepła i sprawia, że jest mega przytulnie... 
Cóż - jednym słowem - marzenia się spełniają.
F-kcb  

<3

"Są różne rodzaje miłości. 
Jedne tlą się latami, jak ogień podtrzymywany w kominku, 
inne wybuchają gwałtownie jak wulkan i równie szybko gasną."


piątek, 13 kwietnia 2012

Przytulnie i miło - tekstylia

Dziś dostałam kilka propozycji i pomysłów na to 
- o czym można napisać, czym zaciekawić, czemu popstrykać zdjęcia. 
Co jeszcze w mieszkaniach mamy takiego, co sprawia, że jest piękniej i przytulniej?
I padł pomysł - a pościele i koce? Bez nich w domu ani rusz... :)

To jedna z moich ulubionych... 
Nie tylko pod względem dopasowania do granatowej sypialni, 
ale może też ta zieleń zawsze z rana napawa radością? 
I daje nadzieję na dobry dzień :D






Ta została również zakupiona z myślą o kolorze ścian... 
Wylicytowana na allegro - standard! Za jakieś... 18zł? 
Milutka satynowa bawełna i 4 jasie... (by B.P.C.)







Ponieważ dużo osób - zarzuca mi? - jak mogę mieć tak wiele rzeczy w mieszkaniu z Ikei... Ale co zrobić i gdzie kupić jak to właśnie do Ikei blisko... i miło... i modnie i wygodnie.
 A i ceny niczego sobie... Pościel poniżej znaleziona w domu - przypadkowo. 
Z racji tego, że poszewka na poduszkę gdzieś zaginęła, 
trzeba było kupić jakieś - padło na czerwone. 
(Oczywiście by Ikea)




Ta pościel natomiast towarzyszy nam już hohoho... Niezmienna od lat, tak samo dobra jakościowo i tak samo pozytywna do dnia dzisiejszego. (by Ikea)




"Była tak zmęczona i zmartwiona, że umysł odmawiał jej posłuszeństwa. 
Tak naprawdę miała teraz ochotę zniknąć. 
Zaszyć się gdzieś w kącie, przykryć czarnym kocem i zasnąć, 
zatykając uszy palcami. Zniknąć po prostu i nie widzieć tego wszystkiego."

Każdy się chyba z tym zgodzi... 
I u każdego z Nas chyba przychodzi taki dzień czy wieczór, 
że nic - tylko usiąść z gorącą herbatą się chce i okryć kocem... 
I o wszystkim na moment zapomnieć... :)

Mój ulubiony, miły koc... Kupiony jak zwykle na wyprzedaży...
Tym razem Home&You - za jakieś 19,90? :) 
Grafit - jeden z najbardziej uwielbianych przeze mnie kolorów, bo? 
Bo pasuje do wszystkiego!






Ten trafił w moje ręce zupełnie przypadkowo. 
Z racji tego, że lubię coś czasem zakupić w Yves Rocher, 
a zimą standardowo trzeba zakupić coś zapachowego, co poprawi nam nastrój, 
w stylu - pieczonego jabłka czy pierników - dano mi go w prezencie. Lubię go... 
W sumie nie wiem czy ma zimowy motyw? Chyba nie..., w końcu są na nim kwiaty... 
Ale mimo wszystko zawsze będzie mi się kojarzył ze Świętami...






A na deser? Mój ukochany pled! (czy tam koc - zwał jak zwał). 
OFELIA  z IKEI :)
Najczęściej pełni rolę narzuty na łóżku sypialnianym
Miły jest, nie powiem, a do tego fajny i stylowy ;)







czwartek, 12 kwietnia 2012

ŚWIATŁO

"Nie bój się cieni. 
One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło."

Nie ma niczego prawdziwszego. Światło - jako element oświetlenia mieszkania czy domu to coś najwspanialszego i najbardziej ekwilibrystycznego o co można zadbać...
Fantastycznie dobrane lampy i kinkiety potrafią niejednokrotnie stworzyć tak rewelacyjny nastrój, że niczego innego nam do szczęścia nie potrzeba...

Może najpierw kuchnia? Miejsce gdzie kobieta - Pani domu spędza duuużo czasu. (No chyba że nie lubi gotować to inna sprawa) Natomiast jeśli lubi - dobre oświetlenie może tylko pomóc i obudzić w Nas żądze i tchnąć nowe inspiracje...
Drobne i skromne ledy... Tak niewiele - a tak bardzo potrafią zmienić wystrój...




A co po przyrządzeniu ulubionego posiłku?... 
Zapalamy lampę (by Ikea) i zasiadamy do jedzenia. 
W takich jasnościach i klimacie wszystko smakuje lepiej... :)




Teraz pora na salon... Miejsce gdzie się odprężam po męczącym dniu. To tu spędzamy godziny ślęcząc przed tv czy laptopem :p Dlatego bardzo ważne też jest by ślęczeć przy odpowiednim oświetleniu... Ale i tak najbardziej cieszy i odpręża zapalony mały kinkiet... 
(by Castorama) - biały gipsowy - 
pomalowany grafitową farbą, jak co poniektóre ściany salonu...




A jak kinkietu ma się dość? Do dzieła wkraczają małe skromne ledy...
Jest ich jakieś 7? Natomiast biorąc pod uwagę nasze pokrzywione i pochylone sufity z racji poddasza nie da się wszystkiego na raz uwiecznić na jednej fotografii ;)




A co na deser?... SYPIALNIA :P 
To niewiarygodne...  Ale człowiek 1/3 życia spędza właśnie tutaj... 
Więc jak można byłoby nie zadbać o piękno i odpowiednie światło tego miejsca?
Jak wiadomo dobre oświetlenie skłaniać może do wielu czynów ;)
Przydałyby się świece, ale póki co - Lampa - standardowo - by Ikea.




"Są ludzie, którzy rozsiewają światło. 
I są ludzie, którzy wszystko zaciemniają."

...Aby na każdym kroku towarzyszyło Wam dużo światła! <3

Drobnostki...

... czyli to czego na pierwszy rzut oka nie widać, 
a co sprawia, że mieszkanie staje się piękniejsze i przytulniejsze...

Od zawsze mam sentyment do kilku rzeczy... Są nimi ramki ze zdjęciami i albumy... 
kwiaty i świeczki. Zapach unoszący się ze świec zapachowych, 
czy zapach palącego się drewna w kominku...
 I w tym mieszkaniu nie mogło zabraknąć tych elementów.  

Przede wszystkim ramki... A w nich zdjęcia, które przypominają nam 
te najpiękniejsze, wspólne chwile w życiu. To dzięki nim możemy 
wracać wspomnieniami do tamtych miejsc...




"Anioły na prawdę istnieją. 
Jeśli pozwolisz im być i nie zabijesz ich."




Beżowy anioł otrzymany od męża na imieniny (zdj. na górze),
a biały, mały aniołek - motyw przewodni naszego wesela :) (zdj. na dole)




Mój ulubiony wazon... :) Otrzymany w prezencie... od męża.. na Dzień Kobiet... 
A w nim zazwyczaj tulipany albo żonkile... :)




"Każde istnienie ludzkie jest jak świeca na świeczniku. 
Spala się jasnym blaskiem 
dostarczając ciepła, bądź kopci ciemnym płomieniem. 
W każdej jednak tkwi życie i każda wyjątkowa..."


Dlaczego lubię świece?
Pomijając aromat tych zapachowych, czy unoszącą się woń topionego wosku,
uważam, że wnoszą do pomieszczenia swoistą magię i klimat...








"Bije zegar godziny, my wtedy mawiamy:
'Jak ten czas szybko mija!' – a to my mijamy."




Zegar zakupiony już daaawno w sieci sklepów Flo (bodajże...)
Niby nowoczesny... a jednak z wahadłem :p
Początkowo rozpraszał mnie strasznie, gdzie człowiek nie popatrzył - widział wahadło...
A teraz jest jakby niezauważalne ;)

Na salonowej ścianie również kilka drobiazgów.
Plecione serce, które urzekło mnie w sieci NANU-NANA, gdy tylko je ujrzałam...
Natomiast obraz? - może nie jest do końca takim drobiazgiem heh
Bo ma szerokość około 1,5m ;) Ale lubię go...
Zakupiony w Ikea (seria Vilshult), również na jakiejś wyprzedaży...






A na koniec dwie "podłogowe" dekoracje.
Obie zakupione w Ikea, i jakby stworzone wprost dla siebie :)
Latarenka, na małe wkłady
i "osłonka doniczki" - właśnie... Ale u nas z kwiatami nie ma ona nic wspólnego.
Kupiliśmy ją w celu trzymania tam szczepek drewna czy "narzędzi kominkowych".








OPEN

"Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"... 
Ileż z nas niejednokrotnie wypowiadało te słowa. I dlaczego? 
Co tak na prawdę sprawia, że miejsce to wywołuje w każdym z nas tyle ciepłych wspomnień i myśli? Dlaczego mamy do niego taki sentyment i tak chętnie wracamy po długich przerwach czy ciężkich dniach? Może po prostu to, że tu - w domu, rodzi się tyle emocji?... 
A przecież nie zawsze dobrych... 
A jednak traktujemy to miejsce jako oazę spokoju, a także punkt zaczepienia w życiu. 
Tak bardzo się przywiązujemy do każdego kąta... 

No dobrze, w takim razie skąd te wnioski? I po co? 
Ponieważ, na tej stronie, chciałabym pokazać (a czy mi się uda - zobaczymy...) jak tym domem oporządzać ;) by nie tylko był miejscem pełnym ciepła i miłości, 
 ale także fajną i piękną częścią naszego życia codziennego. 

Co robić by żyło się łatwiej, przyjemniej i piękniej.
A z racji tego, że jestem w małżeństwie, które właśnie po kilku latach postanawia przenieść się "na swoje", mam duże pole manewru by zacząć układać dom "od 0". I jak każdy, w takim momencie, mam mnóstwo pomysłów i planów na realizacje. 
Czy jednak wszystko stanie się takie proste? 
I zostanie wykonane tak jak nam się marzy? Się okaże...