Już od długiego czasu, co kilka dni w Naszym domu poruszany był temat pt.
"Przywieziemy z domu wieżę? Proszsz Proszsz Prooosz..."
Nie chciałam się na początku zgodzić, tym bardziej, że ze starego mieszkania
zwieźliśmy już wystarczająco dużo sprzętów, gratów, pudełek itp
Ale gdy przyszedł czas zakupów urodzinowych, ogarnęła mnie myśl:
"jaki byłby idealny prezent dla męża? Co mu sprawi mega radość...
i czego JESZCZE nie otrzymał przez te 10 lat...?"
I jak olśnienie przyszedł pomysł - może winyl?
Ciężko mi to będzie przyjąć do świadomości i codzienności, ale tak na prawdę
załatwię dwa prezenty na raz :p i wieża i płyta...
I tak też padło na płytę nie tak starą, której na pewno nie ma On
w swojej wieloletniej kolekcji, a przy okazji taka,
która ma z Nami wiele wspólnego i przywołuje mnóstwo WSPOMNIEŃ...
Płyt kolekcja jest ogromna...
Kiedy zdołamy ją całą przesłuchać? - nie wiem... Ale spróbujmy..
A dla wszystkich FANÓW GRAMOFONÓW mega hit! :D
heheehe ;D na mnie w gimnazjum mowili janka ;p jak janka-gramofonomanka ;D plyta super ;D pamietam to czajenie ;DDDD
OdpowiedzUsuń