Pamiętam jak się przeprowadziliśmy na Wrocławską na to 11 piętro. Było to w październiku chyba. Wstawanie o 6:00 to było coś cudownego, bo o tej porze roku właśnie takie mgły unosiły się nad miastem, z tej wysokości wyglądało to przepięknie... Mój zachwyt trwał może tydzień, później oczy się przyzwyczaiły do widoku i stał się on "na porządku dziennym". Coraz bardziej też zaczęło mnie wkurzać to, że Aleks mnie budzi o 6:00 :D Czar prysł, ale pamiętam jak początkowo się tym zachwycałam :) Obyś jak najdłużej miała takie wrażenia! :*:*:*:))))
Pamiętam jak się przeprowadziliśmy na Wrocławską na to 11 piętro. Było to w październiku chyba. Wstawanie o 6:00 to było coś cudownego, bo o tej porze roku właśnie takie mgły unosiły się nad miastem, z tej wysokości wyglądało to przepięknie... Mój zachwyt trwał może tydzień, później oczy się przyzwyczaiły do widoku i stał się on "na porządku dziennym". Coraz bardziej też zaczęło mnie wkurzać to, że Aleks mnie budzi o 6:00 :D Czar prysł, ale pamiętam jak początkowo się tym zachwycałam :) Obyś jak najdłużej miała takie wrażenia! :*:*:*:))))
OdpowiedzUsuń:))))) u Nas to dość rzadki widok... więc jest szansa, że się szybko nie przyzwyczaję ;) ;****
Usuń